poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 9





       Była druga połowa listopada. Od października do teraz było bardzo spokojnie. Na teren szkolny nie przedostali się żadni NNr, szóstego listopada Kris miał urodziny, nauka szła mi tak samo, jak zawsze, lekcje pływania z Suho dawały efekty (w szkole mamy basen), cała szkoła wiedziała, że Emi i Tao są razem (chociaż o samej Emi wcześniej wiedziały tylko Klasa Księżycowa i Klasa Żywiołów), o mnie i Xiu wiedzieli tylko EXO, Emi i Yuki, prawie cały wolny czas spędzałam z chłopakami i Zwinną, rzadziej widywałam się ze Zmienną.
Tak naprawdę jedyną złą rzeczą, jaka mnie w tym czasie spotkała, to sny.
Tak, ciągle powtarzał się ten sen. Za każdym razem stawał się coraz bardziej realistyczny. Wszystko było wyraźniejsze, mocniejsze, czasem nawet czułam zimno pochodzące od śniegu. Ale nie zobaczyłam twarzy osoby, którą tam rozpoznałam. Nie wiedziałam, kto w tym śnie zginął…
W każdym razie, źle sypiałam. Ale to nie był aż tak straszny problem.
Lay mi pomagał. Jego moc uzdrawiania potrafiła leczyć niewyspanie.
Fascynujące… 
Wracając, było naprawdę pięknie, aż do dzisiaj. Po lekcjach, jak zwykle wybierałam się do chłopaków. Musiałam tylko zostawić książki w pokoju, bo nie chciałam ich targać ze sobą. Poszłam do internatu, weszłam na moje piętro i stanęłam zaskoczona. Przed drzwiami do mojego pokoju ubrana w szkolny mundurek czekała Yuki.
Zdenerwowana Yuki.
- Hej. Co ci się stało? Znowu ktoś cię za ogon pociągnął? – spytałam ją.
Yuki często chodzi w formie ludzkiej, ale zamiast ludzkich uszu miała kocie i chodziła z ogonem na wierzchu. Czasami ktoś dla zabawy ją za niego ciąga, albo przez przypadek nadepnie.
- Nie. Mój ogon nie ma z tym nic wspólnego. – odpowiedziała ze złością.
- Och… To co się stało?
- Hmm.. Oprócz tego, że moja „przyjaciółka” ma mnie gdzieś, to nic… - słowo „przyjaciółka” wysyczała patrząc na mnie z nienawiścią. Gapiłam się na nią zdezorientowana.
- C-co? O czym ty mówisz? – spytałam, bo nie bardzo rozumiałam, o co jej chodziło.
- Nie wiesz? Chodzi o to, że wolisz spotykać się EXO niż ze mną! – warknęła. - Już nawet ze mną nie rozmawiasz!
- Ale… Yuki. Przecież ja nie…
- Przestań! Cicho bądź! – krzyknęła na mnie. Kolor jej oczu z błękitnego zmienił się w żółty. Zaczęła gniewnie machać ogonem. - Nawet nie zauważyłaś, że mnie przy tobie nie ma, prawda? Nie przeszkadza ci to. Kiedy mnie nie ma, jesteś o wiele szczęśliwsza, prawda?!
- N-nie… To nie prawda.. Yuki, przecież jesteśmy przyjaciółkami…  - Stałam tam osłupiała i przerażona. Nigdy jej takiej nie widziałam. W odpowiedzi zasyczała na mnie. Tak, zasyczała. Zupełnie, jak rozzłoszczony kot.
- Zamknij się! Nigdy więcej nie mów, że jestem twoją przyjaciółką! Już nie jestem, rozumiesz?! Nienawidzę cię!  Słyszysz?! Nienawidzę! – Gdy to mówiła jej krótkie brązowe włosy się zjeżyły, coraz mocniej machała ogonem. Jej paznokcie zmieniały się w pazury.
- Y-Yuki… - łzy stanęły mi w oczach. - Przestań, proszę…
Ale ona nie słuchała. Straciła kontrolę. Zaczęła krążyć wokół mnie. Szykowała się do ataku. Teraz to dopiero byłam przerażona.
- Yuki, nie rób tego. – Starałam się mówić spokojnie. - Wiesz przecież, że jeśli mnie zranisz, będziesz miała kontakt z moją krwią… - Powoli cofałam się w stronę drzwi do mojego pokoju.
Mimowolnie potrząsnęłam moimi pierścieniami. Krwistoczerwone kły wysunęły się. Yuki na chwilę się zawahała. Wykorzystałam to. Jak najszybciej otworzyłam drzwi i wpadłam do pokoju. Zmienna z sykiem rzuciła się za mną, ale zdążyłam zamknąć drzwi na czas.
Siedziałam na podłodze oparta o drzwi i słuchałam warknięć, gniewnych pomruków i drapania o drewno. Yuki próbowała się tu dostać, ale nie miała szans ze szkolnymi drzwiami.
Po twarzy leciały mi strumienie łez.
Właśnie po raz kolejny ktoś, na kim mi zależało, odwrócił się ode mnie. Jeszcze przez długi czas trwałam w tej pozycji, pilnując, by nikt się nie dostał do mojego pokoju. Nie ruszyłam się z „domu”, aż do następnego dnia.

~~*~~

- Czemu nie było cię wczoraj? – spytał smutno Xiumin przed lekcją, opierając się o moją ławkę. - Czekałem na ciebie.
Spojrzałam mu w oczy i opowiedziałam o wczorajszym dniu. Dziwne, że wcześniej nie zauważył moich zaczerwienionych od płaczu oczu…
Zadzwonił dzwonek. Xiu ze smutkiem wrócił na swoje miejsce.
Przez wszystkie lekcje byłam nieobecna. Nie mogłam się na niczym skupić. O 15:05 skończyłam zajęcia. Po nich poszłam od razu do mojego pokoju. Zanim do niego weszłam przez dobre 5 minut patrzyłam się na drzwi do niego prowadzące.
Widniały na nich długie cięcia, pozostawione przez kocie pazury.
Byłam smutna, ale powoli zaczynałam być na nią wściekła. Przecież powinna się cieszyć z tego, że znalazłam nowych przyjaciół. Że się leczyłam z chorej nieśmiałości. Zostawiłam moje książki w sypialni, przeprałam się w T-shirt, jeansy i bluzę, na ręce zawiązałam bandankę (bardzo mi się taki styl spodobał. Dzięki ci, Emi!) i poszłam pod Klasę Księżycową.
Nie do Zmiennej.
Do mojej Zwinnej.
Dziewczyny miały teraz w-f. Stałam przed salą i patrzyłam na Wilki grające w dwa ognie z Zmiennymi. Emi była w drużynie Wilków. Teraz ona miała piłkę. Rzuciła nią i… trafiła Yuki w głowę. Chociaż stałam poza salą, słyszałam jak Yuki krzyknęła:
- Ty idiotko! Patrz, gdzie rzucasz!
- Och, przepraszam. Ale w tej grze chodzi oto, żeby trafić kogoś piłką! Wiesz?
- Nie będziesz mnie pouczać, zabaweczko Brzydkiej Pandy z EXZOO! – Wydarła się Yuki.
- Odszczekaj to, Kocie! Nikomu nie wolno obrażać Tao! – Emi cała wrzała. Zmienna w odpowiedzi rzuciła się na nią. Przeturlały się razem po podłodze. Emi z całej siły nadepnęła Yuki na ogon. Ta zasyczała i podrapała ją w twarz. Zwinna z kolei kopnęła Yuki w kolano. Szarpały się jeszcze chwilę, ale zostały rozdzielone przez nauczyciela. Dwa Wilki musiały je trzymać z dala od siebie, bo ciągle się wyrywały i wyzywały.
- Idź to tej swojej przeklętej Pijawki i EXZOO!  Nie zasługujesz na bycie ze Zmiennymi!
- Uważaj na słowa, Łysy Sierściuchu! Robisz sobie niebezpiecznych wrogów!
- Że niby mam się ciebie bać?! Nawet myszy są straszniejsze od ciebie!
- Ja?! Ooo.. Nie mówię o mnie. Chociaż nie wiesz, na co mnie stać. To Alice i EXO powinnaś się bać!
Yuki w odpowiedzi się zaśmiała.
- Nie boję się Pijawki! Ona jest jak robak! Wystarczy ją zdeptać!
- Uważaj, bo zaraz będzie tu przejechany kot! Nie, przepraszam. Nie kot, tylko łysy szczur!
- DOSYĆ! – kłótnię dziewczyn przerwał nauczyciel (Wilk). - Co się z wami dzieje?! Koniec tej bójki!! Zostaniecie po lekcji i będziecie sprzątać salę, zrozumiano?
Nie odpowiedziały.
- ZROZUMIANO?! – warknął Wilk.
- Tak, proszę pana… - mruknęły obydwie. Reszka lekcji (czyli jakieś 15 min.) minęła bez problemów. Przyjrzałam się dziewczynom. Emi miała po trzy/cztery cięcia na prawym policzku, na brzuchu oraz na lewym nadgarstku. Dodatkowo kilka siniaków. Yuki kulała na jedną nogę i miała więcej siniaków niż Emi.
Gdy lekcja się skończyła, wszyscy, oprócz Zwinnej, Yuki i nauczyciela wyszli z hali. Uczniowie mijali mnie, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że tam byłam. Czekałam cierpliwie, aż Emi skończy sprzątać.
Niestety, to Yuki skończyła wcześniej.
Rzuciłam się do ucieczki. Musiałam się schować. Po wczorajszym wypadku bałam się nawet na nią patrzeć. Schowałam się za zakrętem korytarza. Na szczęście Yuki mnie nie zauważyła.
Wróciłam pod salę. Emi właśnie z niej wyszła. Cała trzęsła się za złości. Gdy tylko mnie zobaczyła, zmienił się jej wyraz twarzy. Z wymuszonym uśmiechem podbiegła do mnie lekko i spytała:
- H-hej, Alice? Co tam? Wiesz, zobaczyłam dzisiaj takiego kotka małego i chciałam się z nim… pobawić! Tak, pobawić… I.. I mnie podrapał, słodziak jeden i.. – Wymyślała wymówkę na poczekaniu. Starała się ukryć  przede mną fakt, że Yuki nas nienawidzi. Za późno.
- Emi… - Zwinna na mnie spojrzała. - Widziałam to. Nie musisz kłamać. Ja wszystko widziałam. Wiem o Yuki…
- Alice… Ja… - W jej oczach pojawiły się łzy. – Ja… Yuki… Ona nas… Ona… - po jej policzkach potoczyły się duże krople. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Wiem… - Powiedziałam, ledwo powstrzymując płacz. Emi już się rozkleiła. Pierwszy raz widziałam, jak płakała. Nigdy to się nie zdarzyło. Nie będę o tym więcej mówić… To trudne… W każdym razie, gdy się opanowałyśmy, było już koło 17:00 poszłam z Emi pod jej pokój. Kolejny problem. Emi mieszka w jednym pokoju z Yuki. Na szczęście jej nie było. Gdy Zwinna się przebrała w swój czarno-czarny zestaw poszłyśmy do chłopaków.

~~*~~

- Co macie takie miny? – spytał Suho zamykając za nami drzwi.
- Właśnie straciłyśmy przyjaciółkę… - powiedziałam smutno. - Yuki nas nienawidzi.
Weszłyśmy do salonu. Popatrzyłam na twarze zebranych w pokoju.
- A gdzie jest Xiu…? – zapytałam pociągając nosem. Chciałam się do niego jak najszybciej przytulić.
- Jest na górze. Śpi. – odpowiedział Chen. Spojrzałam na niego pytająco. – Nauczyciel poprosił go, żeby pomógł mu w sortowaniu dokumentów przyszłych uczniów Klasy Żywiołów… Wrócił jakieś 10 minut temu i od razu się położył.
- Och… - Byłam w stanie powiedzieć tylko to.
- Emi, co ci się stało? – Tao podbiegł do Zwinnej i z troską pogłaskał ją po rannym policzku.
- Pobiłam się z Yuki… - mruknęła w odpowiedzi i skrzywiła się. Z rany poleciała krew. Tao odwrócił się do Lay’a. – Hyung…?
- Już się robi. – Chłopak wstał i podszedł do Emi. - Daj mi rękę. – powiedział łagodnie, a ona to zrobiła.
Delikatnie ją złapał, zamknął oczy i po chwili jej rany zaczęły się zasklepiać, siniaki zanikać. Otworzył oczy puścił rękę Emilii.
- Gotowe! – oznajmił i uśmiechnął się. Teraz po zadrapaniach zostały tylko lekko-czerwone paski, które po kilku minutach zniknęły.
- Dziękuję… - odpowiedziała Emi i przytuliła się do jej Taosia. Ja usiadłam na kanapie obok Chanyeola i Baekhyuna. Chłopcy kłócili się o coś. Chyba chodziło o to, kto potrafi więcej zjeść… Nie wnikam.. Siedziałam z podciągniętymi kolanami do góry i słuchałam wesołych rozmów innych. Emi i Tao tylko siedzieli przytuleni do siebie i milczeli. W pewnym momencie poczułam coś mokrego na twarzy.
- Alice? Co się stało? Czemu płaczesz? – Baekhyun popatrzył na mnie.
- Co? – spytałam. - Ja płaczę? – otarłam łzy. – Nie wiem, o co chodzi.. Jest mi tylko trochę smutno…  Nie wiem, czemu płaczę…
- Hmm… Skoro ci smutno, to może chcesz, żeby cię przytulić? – uśmiechnął się Chanyeol.
- Yhy… - potaknęłam. Po chwili tuliło mnie dwóch chłopców – Chanyeol i Baekhyun. Zaczęłam się śmiać, bo obydwaj rozpoczęli łaskotkowy atak. Atmosfera w pokoju stała się o wiele lżejsza. Podczas tych „tortur” przez przypadek kogoś kopnęłam raz, czy dwa… ewentualnie sześć razy… i nie tylko jedną osobę, ale jakoś nie zrobiło to na nikim wrażenia. W tym momencie po raz kolejny dziękowałam losowi, że dał mi takich przyjaciół. Chociaż miałam dzisiaj okropny dzień i parę razy chciałam płakać tak głośno, że każdy by usłyszał, to teraz dzięki nim się śmiałam. Zawsze wiedzą, jak mnie pocieszyć.
Po jakieś godzinie spędzonej u nich w salonie postanowiłam zajrzeć do Xiumina. Weszłam na górę i skierowałam się do jego pokoju. Spał na dole piętrowego łóżka. No tak, w końcu dzieli go z Tao… Podeszłam do mojego śpiącego Baozi i usiadłam obok niego (łóżko, chociaż piętrowe, spokojnie mogło pomieścić dwie osoby).
Czy mówiłam już, że kiedy śpi wygląda tak niesamowicie uroczo i niewinnie?
Chyba tak… Pogłaskałam go po głowie, delikatnie pocałowałam go w czoło,  poprawiłam mu koc, po czym cichutko wyszłam z pokoju i wróciłam do reszty.
- A gdzie Kris? – spytałam, bo brakowało mi jednego z nich.
- Chciał się przewietrzyć. Poszedł sobie polatać. – wyjaśnił Sehun. Wzruszyłam ramionami, po czym dołączyłam do wesołej rozmowy. W sumie… też bym się przeszła po lesie… Taki ładny księżyc… To szczegół, że ostrzeżenie o NNr ciągle trwa. Przecież od ponad miesiąca nikt się nie przedostał na szkolny teren… Posiedziałam z nimi jeszcze jakąś godzinę, a potem pożegnałam się i wyciągnęłam Emi na dwór.
- Idę na spacer do lasu. Idziesz ze mną, czy wracasz do internatu? – spytałam ją. Chwilę się wahała, ale w końcu odpowiedziała.
- Idę z tobą. Nie chcę się spotkać z Yuki szybciej, niż to będzie konieczne.
- Skoro tak mówisz... Chodźmy.



~~*~~

4 komentarze:

  1. Woo jakie kłótnie i nienawiść wśród dziewczyn. Widocznie jedna jest zazdrosna o pozostale. Jednak Alice zyskała nowe przyjaźnie i zaniedbała stare... Oj niezbyt miło. :/ No,no coraz lepsze rozdziały, ale te znaki (???, !!!) trochę zniechęcają... Jednakże bez tego , styl pisania podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne ;D Idę czytać kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  3. popłakałam sie ,3 przywaliłabym tej Yuki <3 wiesz o co mi chodzi >...<

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ty zawaliście piszesz;;; też tak kce ;; świetne ♥

    OdpowiedzUsuń