- Lay!
Długo jeszcze? – Xiumin postanowił mu przerwać. Popatrzyłam na niego
zdziwiona, ale on tego nie zauważył.
- Hyung, nie przeszkadzaj! Muszę
kontynuować, aż się nie… O! Obudziła się! Hej, jak się czujesz? – spytał Lay.
- Mmm…
Chyba ok… - powoli się podniosłam. Rozejrzałam się wokoło. Oprócz Lay’a w
tajemniczym (i bardzo przytulnym) pokoju był jeszcze Xiumin i dziewięciu
chłopców. Czyli wszyscy z EXO. Nie, chwila.. Chyba nie ma Tao…
- Gdzie
jestem…? – spytałam słabo. Czułam się wspaniale, ale niczego nie pamiętałam.
- W naszym
domu. – powiedział łagodnie Uzdrawiający.
- Alice!
Nic ci nie jest? Dobrze się czujesz? Noga cię już nie boli? – Xiu usiadł
koło mnie.
Noga..?
Jaka noga?! Czemu miałaby mnie boleć noga?!
- Hmm…
Głodna jestem… - bardzo inteligentnie stwierdziłam.
- Uf… Haha..
Jesteś głodna, czyli chyba wszystko ok, prawda? – chłopiec zaśmiał się lekko.
- Eee..
Chyba tak..
O co
chodzi...?
Nic nie
pamiętam… Dlaczego tu jestem? I czemu Lay mnie leczył…?
Och…
A jednak
pamiętam.
Cała znieruchomiałam
i chyba zrobiłam się blada, bo Leczący się odezwał:
- Ej,
gorzej się czujesz? Co się stało? Przecież cię uleczyłem…
- Co? Nie,
nie o to chodzi.. Xiumin, nic ci nie jest?
- Eee..
Nie. Nic mi się nie stało.
- Naprawdę? Nic a nic?
- Nieee…
- Chyba był zdziwiony. Nie wiem, czemu. Przecież przed chwilą walczyliśmy z NNr.
Co w tym takiego dziwnego, że się o niego martwię? – A czemu pytasz?
- Widziałeś
ją? – zignorowałam jego pytanie, podciągnęłam nogi do góry i objęłam je
ramionami.
-Eee.. Kogo
widziałem? Tamtą Zmienną? Była zamrożona,
sam to zrobiłem, ale nie wiem o co ci…
- Moc. Czy
widziałeś moją moc? – szepnęłam.
Bałam się.
Co jeśli wie, jaki mam talent?? Co jeśli teraz nie będzie chciał się ze mną
zadawać? Teoretycznie teraz rozmawialiśmy po raz drugi, ale z jakiegoś powodu
nie chciałam, żeby był to też ostatni raz.
- Nie… Nie
widziałem, ale jestem bardzo ciekawy. Załatwiłaś dwóch NNr. Sama.
- Ja… Nie
jestem pewna, czy ktokolwiek z was powinien o niej wiedzieć…
- Co..? Nie
gadaj głupstw! Przecież nie ważne, jaką masz moc i tak nie zmieni to faktu, że
dzisiaj mi bardzo pomogłaś… Zajęłaś się tamtym Magiem. Sam prawdopodobnie bym
sobie z nim nie poradził…
- Naprawdę
chcesz wiedzieć? – Czułam, że się zaraz rozpłaczę.
- Tak. – Xiu
uśmiechnął się.
- Dobrze… -
Zbierały mi się łzy w oczach – Mam moc Przeklętej Krwi. Kontroluję ją. M-mogę z
nią robić co chcę. Jest bardzo trująca dla wszystkich istot żywych poza mną. Jeśli
chociaż kilka kropel dostanie się do czyjegoś krwioobiegu, od razu zostaje
sparaliżowany. J-jeśli krew dotknie skóry spali ją, zadziała jak bardzo żrący
kwas. Ja… Jestem żywym zbiornikiem na
truciznę, k-która może pozbawić innych NN mocy... – Rozpłakałam się.
Nienawidziłam
tej mocy. Zawsze, gdy z kimś jestem, boję się, że się skaleczę, że niechcący
zrobię komuś krzywdę. To jest okropne...
W pokoju
zapadła cisza. Xiumin wydawał się zszokowany. Reszta też.
Wiedziałam! Wiedziałam, że nie powinnam nic mówić. Zawsze tak jest! Zawsze jak tylko
poczuję się akceptowana, staje się to
i czuję się jeszcze bardziej samotna, niż wcześniej.
- Alice… - Spojrzałam
na Xiumina. Ledwo widziałam go przez łzy, ale wydawało mi się, że na jego
twarzy widniało współczucie. – Ja.. Nie wiedziałem.. To dlatego ty zawsze byłaś
sama… Ja… Naprawdę mi przykro… To musi być okropne, prawda?
C-co..? On…
On mnie pociesza…? Akceptuje mnie?
Pociągnęłam
nosem.
- Ty.. Nie
jesteś… zły..?
W
odpowiedzi pokręcił głową.
- I… nie
będziesz mnie unikać?
- Co..?
Niby czemu miałbym? Oczywiście, że nie będę! Żaden z nas nie będzie.
- Naprawdę? – Nie wierzyłam w to, co słyszałam.
- Tak.
Teraz nie będziesz musiała siedzieć sama na przerwach.
- Co?
- Dokładnie
to, co mówię. – Uśmiechnął się Xiumin. - Alice, nie będziesz już sama.
~~*~~
Wpatrywałam
się w niego długo. Po prostu nie mogłam w to uwierzyć.
Kiedy byłam
mała, miałam przyjaciółkę. Człowieka. Któregoś razu podczas zabawy się
skaleczyłam. Ona chciała mi pomóc, ale poparzyła się moją krwią. Musiała jechać
do szpitala i nie widziałam jej przez tydzień. Kiedy znowu ją spotkałam byłam
bardzo szczęśliwa. Ale ona, gdy tylko mnie ujrzała, nazwała mnie potworem.
Od tej pory,
gdy ktoś się dowiedział o mojej mocy, zawsze reagował tak samo.
Oprócz Yuki
i Emi, wszyscy, którzy wiedzieli o mojej mocy się mnie bali. A teraz chłopiec,
który dzisiaj pierwszy raz się do mnie odezwał, zaakceptował mnie taką jaka
jestem. To był chyba najpiękniejszy dzień w moim życiu… I nagle czar prysł.
Drzwi do domu się gwałtownie otworzyły i rozległ się krzyk.
- ALICE! – Emilia jak najszybciej do mnie podbiegła. Za nią szedł Tao.
- Emi! – Nie
wiem jak opisać moje uczucia w tamtej chwili. Byłam chyba zaskoczona,
szczęśliwa, ale jednocześnie wściekła.
Jak mogła tak wparować bez zaproszenia i zepsuć taką piękną chwilę!
- Tak się
martwiłam! Nigdy więcej nie walcz z NNr beze mnie! – Rzuciła się mi na
szyję i o mały włos mnie nie udusiła.
- Emi, już!
Starczy! Emi! Emi, dusisz… Emi… – próbowałam się wyrwać, ale nie chciała mnie
puścić.
W końcu,
gdy zaczęłam się robić sina na twarzy odsunęła się ode mnie. EXO nie mogło się
powstrzymać od śmiechu. Nawet Kris się uśmiechnął.
- No! Co to
za wymykanie się w środku nocy?
- Przecież
wiesz, że lubię nocne spacery… Właściwie, to skąd ty się tu wzięłaś?
- Tao do mnie
przyszedł i powiedział, że coś ci się stało, więc do ciebie pobiegłam. A teraz
gadaj, czemu byłaś w lesie sam na sam z Xiuminem, no? Słucham.
Zaczerwieniłam
się. Przecież ja chciałam byś sama!
- Emi! Ja
go tam przypadkiem spotkałam! Tylko na siebie wpadliśmy! No i walczyliśmy z
NNr…
- Aha, ta
jasne.. Już ci wierzę!
-Emi! – robiłam się coraz bardziej czerwona.
Zrobiła
zdziwioną minę. Ponieważ nie uzyskała ode mnie więcej odpowiedzi spojrzała na
Xiumina.
- No? A ty
co masz do powiedzenia?
- Eee… Byłem
na spacerze i spotkałem ją na polanie?
- Mhm… - Emi
popatrzyła na niego podejrzliwym wzrokiem. – Jeśli „tylko na siebie wpadliście”
to czemu ona się czerwieni, hę?
Teraz to
nawet Kris się zaśmiał. Ale Xiumin przestał. A ja miałam ochotę ją ubić.
- Emi! Przestań! Czerwienię się, bo gadasz o głupotach i robisz z siebie, mnie i
Xiumina idiotów! I czemu właściwie mamy ci się tłumaczyć? Moja wina, że
zostałam zaatakowana?!
- Och!
Naprawdę? -Zwinna zrobiła wielkie oczy i uśmiechnęła się. – Przepraszam,
zapomniałam, że z ciebie takie nieśmiałe stworzonko.
To koniec!
Teraz to
już z własnej woli będę siedzieć w swoim pokoju. Przecież teraz za każdym
razem, gdy spotkam kogoś z EXO, to będę się palić ze wstydu.
- Em..
Przepraszam, że przeszkadzam w damskiej rozmowie… - Niespodziewanie wtrącił się
Sehun – … ale czy mogłybyście o tym rozmawiać jutro? Jest środek nocy…
- Hę? A,
jasne! To.. mam zabrać Alice ze sobą, czy ją wam tutaj zostawić? – Emi od razu
zmieniła temat. Dzięki ci, Sehunie!
- Emi,
wrócę do pokoju. Naprawdę nic mi nie jest. Tylko mi się wtedy słabo zrobiło od
używania mocy.
- Hmm.. Ok!
– I za to uwielbiam Emi. Potrafi bardzo szybko zapomnieć o poprzednim temacie
rozmowy.
- Na pewno
nie chcesz tu zostać? To nie będzie żaden problem. Mógłbym wtedy jeszcze dla
pewności sprawdzić czy nic ci nie jest. – Powiedział Lay.
- Nie,
dziękuję, ale naprawdę czuję się dobrze. – Uśmiechnęłam się i wstałam z kanapy.
– Chodź, Emi.
- Alice. – odwróciłam
się do Xiumina. – Trzeba będzie powiedzieć o tych NNr nauczycielom.
- Hyung, już to zrobiłem. – Nagle odezwał
się Tao.
- Co? – Powiedzieliśmy
z Xiu jednocześnie.
- No, kiedy
poszedłem po Emilię, to od razu zawiadomiłem nauczycieli. Już się nimi zajęli.
- Och.. W
takim razie… Dziękuję. – Skierowałam się do wyjścia. Gdy stałam w progu
odwróciłam się do chłopaków. – Dobranoc.
- Dobranoc!
– Powiedzieli wszyscy.
- Dobrej
nocy, Emilio. – Tao uśmiechnął się do Zwinnej.
- Branoc! –
Odpowiedziała.
- Dobranoc,
Alice.. – powiedział cicho i szepnął – Do jutra.
- Do jutra
– odpowiedziałam, również szeptem i razem z Emi skierowałyśmy się w stronę
internatu.
~~*~~
Alice poznała chlopaków, jee~ ! Nie dziwię się, że dziewczyna rozpłakała się po wyjawieniu prawdy. Przecież mogli ją wyśmiać i zacząć omijać szerokim łukiem. Jednak postawa Xiu godna szacunku. Nie odwrócił się, tylko ją zaakceptował, tak samo jak zespół. Brawo! ;D
OdpowiedzUsuńTaki mały szczególik ode mnie: potrójne, częste znaki interpunkcyjne nie najlepiej się czyta (???,!!!) ;)
Pozdrawiam!
Przepiękne... <3 Idę czytać kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńMyaaaaaaaaaaaaaa <3 pięknie <3
OdpowiedzUsuńNie ma co, lecę czytać dalej;* Od tego nie idzie sie uwolnić! :D
OdpowiedzUsuńJa sie nie potrafię rozpisywać, bo nwm jak opisać, słowa brakną, akcja sie fajnie dzieję <3 Kociam cię i to <3
OdpowiedzUsuń