Padało.
Ech…
Kolejny deszczowy dzień…. Na szczęście mam blisko do szkoły…
Wstałam.
Był poniedziałek, miałam lekcje od 9:00. Super, jeszcze dwie godziny. Poszłam
do łazienki się ogarnąć, zjadłam śniadanie, ubrałam szkolny mundurek składający
się z ciemnogranatowej spódniczki, białej koszulki, czarnego swetra, podkolanówek
w tym samym kolorze i ciemnoniebieskiego krawata. Zamiast szkolnych butów
założyłam moje ulubione ciemnoniebieskie trampki. Ciemnobrązowe włosy z
czerwonymi końcówkami postanowiłam zostawić rozpuszczone. Sprawdziłam, czy na pewno jestem spakowana, zarzuciłam
torbę z książkami na ramię, założyłam słuchawki na uszy i spojrzałam na
zegarek. Miałam jeszcze pół godziny do lekcji. Wróciłam na fotel w salonie i
usiadłam.
Skoro mam
tyle czasu, to może się teraz przedstawię.
Nazywam się
Alice Monroe, mam 17 lat. Jestem jedynaczką. Chodzę do szkoły z internatem,
więc nie widuję się zbyt często z rodzicami. Moja szkoła znajduje się na totalnym
odludziu, do najbliższej miejscowości (małej wioski) jest ponad 50 km. Nie
wracam na weekendy do domu, na święta też nie. W sumie, to internat jest moim
domem… Tak samo jest z innymi uczniami tej szkoły. Nasi rodzice są pod stałą
obserwacją rządu, a my nie możemy nawet wyjść poza szkolny teren. Pewnie
myślicie, że jesteśmy z jakiś mocno przestępczych, psychopatycznych rodzin,
albo jesteśmy w jakimś zakładzie psychiatrycznym. Nic z tych rzeczy. Nasze
rodziny i my jesteśmy… dość specyficzni… Zapomniałam Wam powiedzieć, że wszyscy
w tej szkole mają nadnaturalne zdolności i magiczne moce. Ja też, ale wolałabym
nie mówić o moim… talencie, chyba, że to byłoby konieczne. Wracając do tematu,
nasi rodzice też mają lub mieli moce. Niektórzy w szkole nie znają swoich
umiejętności, ale zwykle po roku, dwóch wiedzą już, czemu są właśnie tu. Jak
tak o tym pomyślę, wolałabym nie wiedzieć o mojej mocy.
Hmm… Coś
jeszcze…? Osobowość? Dobra. A więc, jestem bardzo nieśmiała… Nawet nie mam
współlokatora w pokoju (chociaż nieśmiałość nie jest tego głównym powodem). Mam
tylko dwie przyjaciółki, Yuki, Zmiennokształtną (koci gatunek), uśmiechniętą i
niezdarną istotkę, która zawsze wie, jak
mnie pocieszyć i Emilię. Emi jest Zwinną. Naprawdę, zazdroszczę jej takiej
mocy. Jest najnormalniejsza z wszystkich NN (nadnaturalnych). Emi
jest niezwykle szybka (w bieganiu oraz pływaniu), potrafi skakać bardzo wysoko i –wielkie
zdziwienie- jest bardzo zwinna. Chociaż sama ona nie jest aż taka normalna…
Znaczy, dużo osób się jej boi, bo wie jak zabić człowieka bez zostawiania
śladów… Nie rozumiem, co w tym jest takiego strasznego… Dobra, teraz o mnie. Poza tym, że jestem
nieśmiała, mało mówię (tylko z Emi i Yuki gadam normalnie), lubię rysować i
słuchać muzyki. To chyba jedyna „normalna” rzecz w moim życiu. Rysowanie i
muzyka… Oprócz tego, lubię w księżycowe noce posiedzieć sama w lesie.
Zaraz,
zaraz. Pewnie się zastanawiacie, skąd mi się tutaj nagle las wziął, skoro nie
wolno nam wychodzić poza szkolny teren. Już śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż las
znajduje się na terenie szkoły. Tak samo jak wielkie jezioro, podziemne
jaskinie, ogromne trawiaste polany i mała farma z owcami (świeży posiłek dla
wszystkich Wilkołaków i Zmiennych). To wszystko musi się znajdować blisko nas, bo bez tego nie
moglibyśmy przeżyć. Wampiry w dzień siedzą pod ziemią, a podczas pełni księżyca
Wilki idą do lasu.
Wracając do
mnie, o moim talencie wiedzą tylko nauczyciele, dyrekcja, oraz Yuki i Emi. To
właśnie z powodu mocy jestem sama w pokoju. Właściwie, to mój pokój jest jak
mały dom. Mam własną kuchnię, łazienkę, nawet mały salon. Ale jestem sama. Samotność,
tak jak mój talent, jest dla mnie przekleństwem. Moja moc jest niebezpieczna
dla innych, a ja doskonale o tym wiem. To dlatego z nikim się nie zadaję, nie
rozmawiam… Jest jeszcze kilka takich przypadków, jak mój - dwunastu chłopców. Mieszkają w
osobnym domu, przy lesie. Każdy z nich ma inną moc, ale wszyscy są odizolowani
od innych NN. Mówimy na nich EXO. Nigdy z żadnym z nich nie rozmawiałam, ale
znam ich z widzenia. Razem jesteśmy w Klasie Żywiołów.
W naszej
szkole są różne rodzaje klas. Każda klasa ma tak jakby inny profil. Jest Klasa
Księżycowa - Zmienni, Wilki; Klasa Nocna – Wampiry; Klasa Piękna - Elfy, Nimfy;
Klasa Wodna - Wodne potwory, Syreny; i Klasa Żywiołów - osoby z mocami żywiołów
lub tym podobnych. Jestem w Klasie Żywiołów tylko dlatego, że nigdzie indziej
nie pasuję. Tak naprawdę, do tej klasy też nie pasuję. Emi miała ten sam
problem, co ja, ale z powodu umiejętności zbliżonych do tych Wilków została
przydzielona do Klasy Księżycowej. Przynajmniej jest z Yuki… Ja natomiast, jak
już mówiłam, jestem sama. Wracając, jeśli chodzi o moją naukę, to jestem
przeciętna. Najczęściej mam czwórki, czasem piątki, z trudniejszych przedmiotów trójki, ale nigdy nie dostałam dwójki ani jedynki. Szóstki
też nie. Nie lubię się wyróżniać. Często „ukrywam się” przed innymi, chociaż
nawet jak staram się ukryć, to i tak mnie widzą.
Nawet jak
na standardy tej szkoły jestem dziwna. Za to EXO takie nie jest. Prawie
wszystkie dziewczyny za nimi szaleją. No, nie dziwię się. Wyglądają świetnie.
Ale mnie zastanawia ich charakter. Oprócz ich imion i mocy, nic o nich nie wiem. Tak samo oni mają ze mną. Tylko, że oni nie wiedzą o mojej
mocy. I nie wiem, czy w ogóle o mnie wiedzą. Najbardziej zastanawia mnie
Xiumin. Ma moc mrożenia. Tylko to o nim wiem, ale z jakieś przyczyny nim
bardziej się interesuję…
No,
nieważne. Koniec przedstawiania się. Czas iść na lekcje.
~~*~~
Do początku
lekcji zostało jeszcze pięć minut, ale i tak byłam pierwsza w klasie. Usiadłam na
moim cichym, zasłoniętym miejscu, na tyle klasy przy oknie. Po jakieś minucie
do klasy zaczęło się schodzić więcej osób.
I w końcu
przyszli.
EXO.
Oprócz mnie
i ich jest u nas w klasie osiem dziewczyn i trzech chłopców. Dzisiaj byli
wszyscy. Mieliśmy lekcję wychowawczą. Nauczyciel (Mag roślin wyższego stopnia)
mówił nam dzisiaj o zwiększającej się ilości NNr i AntyNN.
Wyjaśnienie:
NNr
–zbuntowani NN, walczący z nami i dążącym do przejęcia kontroli nad ludźmi;
AntyNN –
ludzie pragnący całkowitego unicestwienia NN.
W nocy
jeden NNr dostał się na teren szkoły (został już złapany), więc mamy się
trzymać na baczności i zawsze chodzić w grupach.
Nie no, wszystko
ok, tylko ja nie mam żadnej „grupy”, z którą mogłabym chodzić…
Lekcja się
skończyła. Wszyscy wyszli, ja też byłam już przy drzwiach, gdy nagle nauczyciel
mnie zawołał. Westchnęłam i odwróciłam się do niego.
- Tak,
proszę pana?
- Alice,
słuchałaś na lekcji? – Zapytał Mag.
- Em, tak,
proszę pana. – Trochę zaskoczyło mnie to pytanie. Wiedział, że zawsze słucham.
- To
dobrze. Martwię się o ciebie, Alice.
- Eee…
Czemu? – To mnie jeszcze bardziej zaskoczyło.
Nasz
wychowawca był lekko mówiąc, dziwną osobą. Był zawsze spokojny, nigdy nie
krzyczał, ale był surowy, zimny, na jego bladej twarzy nigdy nie widniał
uśmiech. Teraz też nie. Poza tym nie lubił dzieci, nie byłoby mu żal, gdyby
kilkorgu z uczniów coś się stało.
- Nie
rozmawiasz z nikim z klasy. Masz dobre stosunki tylko z Yukiteru Mizuno i Emily Forest z Klasy Księżycowej. Jeśli będziecie chodzić tylko we trójkę to mogłybyście
zostać zaatakowane. Może być więcej NNr, którzy będą próbowali się przedrzeć na
nasz teren. – Nauczyciel przewiercał mnie wzrokiem.
To dziwne,
ale gdy ze mną rozmawiał, zawsze czułam się skrępowana. Hmm… Może to dlatego,
że się go bałam? Cała jego postawa, wyraz twarzy, charakter, prawie biała
skóra, kruczoczarne włosy, pozbawiony emocji głos całkowicie mnie przerażały.
Poza tym, całkowicie
i szczerze go nie lubiłam.
- Ale…
Dałybyśmy radę się obronić. Jeśli byłaby taka potrzeba to ja… - przygryzłam
wargę i dodałam szeptem. - Użyłabym swojej mocy…
- Nie wolno
ci. Wiesz, że to niebezpieczne. – Jego niemalże czarne oczy wpatrywały się we mnie
znad szkieł okularów z wyższością i niechęcią. - Od teraz nie będziesz mogła
opuszczać pokoju. Będziesz wychodzić tylko na lekcje.
- Ale…
- Żadnych
ale. Tu chodzi o wasze bezpieczeństwo. – Jego zimny, niewyrażający żadnych
uczuć oprócz pogardy głos dawał wyraźnie do zrozumienia, że nie zmieni zdania.
Jednak ja
nie zamierzałam się poddawać.
- Wiem,
proszę pana, ale… - Usiłowałam dojść do słowa, ale Mag mnie nie słuchał.
- Alice.
Dość już. – Żeby mnie uciszyć nie musiał nawet podnosić głosu. Był spokojny,
ale o ile wcześniej w jego głosie było słychać wyższość i pogardę, teraz doszło, jakby obrzydzenie,
złość i jeszcze większy chłód, tak duży, że można by pomyśleć, że ma moc lodu,
a nie roślin. Nie wiem, jakim cudem został nauczycielem. W końcu nie lubił
dzieci… - Wiesz, że nie mogłabyś użyć tego
przy twoich przyjaciółkach.
- Tak...
Wiem o tym…
- Dobrze. –
Mag skinął głową z satysfakcją, ale nawet teraz kąciki jego ust nie wygięły się
ani odrobinę, ciągle miał ten sam zimny wyraz twarzy. - W takim razie idź na
przerwę. Pamiętaj, zaraz po ostatniej lekcji idziesz do pokoju. Zrozumiano?
- Tak,
proszę pana…
- No. I
dobrze.
Wyszłam z
klasy. Cała w środku wrzałam i jak nigdy miałam ochotę coś rozwalić. Świetnie!
Teraz mój „dom” jest moim więzieniem! Poszłam pod klasę. Była zamknięta,
uczniowie czekali pod nią na korytarzu. Usiadłam na podłodze i słuchałam
odgłosów szkoły. Kilka dziewczyn mówiło coś o mnie, co chwila na mnie
spoglądały, ale nie zwracałam na nie uwagi. Zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
Od zawsze byłam czymś w rodzaju obiektu powszechnie przeznaczonego do obgadywania
i wytykania palcami, szkolnym dziwadłem.
Dla zabicia
czasu zaczęłam się bawić moimi pierścieniami. Zawsze miałam je na sobie. To
rodzinna pamiątka. Nie wyglądają nadzwyczajnie, ot zwykłe srebrne pierścienie z
wzorkiem i małymi krwawymi kamieniami w kształcie kła. Kocham je i jednocześnie
nienawidzę. Uważam, że są przepiękne, ale służą do „uruchomienia” mojej mocy.
Na chwilę
podniosłam oczy znad pierścieni i zamarłam.
Xiumin
patrzył na mnie. Prosto w oczy. Nie mogłam oderwać spojrzenia od tej
niesamowitej głębi jego ciemnych oczu.
Nie
patrzyliśmy na siebie długo, przerwał nam dzwonek.
Przez
resztę dnia unikałam czyjegokolwiek wzroku. Bałam się spojrzeć nawet na
nauczyciela. Słuchałam uważnie, ale na nikogo nie patrzyłam. Ciągle miałam
przed sobą oczy Xiumina.
Były piękne…
Zaraz po
ostatnim dzwonku udałam się do pokoju. Zdjęłam mundurek, założyłam jeansy,
czarną koszulkę, zarzuciłam na siebie szarą bluzę i czekałam na wieczór. W ciągu
dnia mogę siedzieć zamknięta, ale nie w nocy. Dzisiaj miał być przepiękny
księżyc. Jeszcze nie w pełni, ale na tyle duży, by wszystko wokół było jasne. Takie
noce są moje ulubione.
Dzisiaj
pójdę na spacer do lasu.
Sama.
~~*~~
Hmm.. jeste po pierwszym rozdziale i musze powiedzieć, że zapowiada się ciekawie. Temat fantasy, niezwykłe zdolności, nieśmiała bohaterka i Exo. Lecę czytać dalej. ;)
OdpowiedzUsuńGenialne... po prostu genialne... :D
OdpowiedzUsuńGenialne <3 tylko tyle jestem w stanie powiedzieć <3
OdpowiedzUsuńDopiero co natrafiłam na ten blog ale mam wielką nadzieję że uda mi się nadgonić, strasznie mi się podoba! Uwielbiam fantastyke iEXO a to połączenie jest bombowe :) ciekawe jaką tez ma moc Alice.. i co sie w tym lesie stanie.. bo czuje ze stanie sie na pewno xd
OdpowiedzUsuńTy tak tajemniczo piszesz XD ale świetnie <3
OdpowiedzUsuń