- Ojej!
Przepraszam! – Powiedziałam. Trochę się wystraszyłam…
- Nie, nie!
To ja przepraszam! – Uśmiechnął się. – Dzień dobry! Jak ci się spało?
- Hehe!
Bardzo dobrze. A tobie? – Ja także się uśmiechnęłam i chwilę później cała się
zaczerwieniłam. Dopiero teraz zauważyłam, że nie miał na sobie koszulki. Był
tylko w dresowych spodniach… Pewnie dopiero co się obudził…
- Co się
stał… - Nie dokończył. Spojrzał na siebie i także zrobił się lekko czerwony. – Eee…
Ja… M-może pójdę się ubrać…
- Eee..
Tak, tak. To dobry pomysł..
- Tak,
zdecydowanie.. To ja… Ten, tego…
- No..
Dobrze. To.. Miłego dnia.
- Tak,
dziękuję. Wzajemnie.
Xiumin
szybko odszedł, a ja jeszcze przez jakiś czas stałam próbując się opanować. Z
jednej strony, to było piękne, że pierwszą spotkaną dzisiaj przeze mnie osobą
był Xiu, ale z drugiej strony… Pierwszy raz widziałam chłopaka bez koszulki.
Znaczy, widziałam takich wcześniej, ale tylko na basenie i na filmach. To nie
to samo.
W końcu się
ruszyłam. Szybko znalazłam łazienkę. Postanowiłam dzisiaj założyć białą bluzkę
z szaro-niebieskim wzorem, czarne leginsy, oczywiście moje piękne
ciemnogranatowe trampki i tę samą bandankę co wczoraj. No i pierścienie, ale ja
ich nawet na noc nie zdejmuję, więc może napiszę wtedy, gdy nie będę ich miała
na sobie… Włosy rozpuściłam. Umyłam zęby i wróciłam do pokoju.
Tym razem
na nikogo nie wpadłam. Emi ciągle spała. Zostawiłam torbę i zeszłam na dół (bo
spałyśmy na piętrze). W salonie uderzył mnie piękny zapach. Dochodził
z kuchni. Udałam się więc do
tegoż to pomieszczenia i ujrzałam D.O i Chanyeola kłócących się nad kuchenką.
- No hej!
Co tam gotujecie? – Zawołałam do nich wesołym głosem.
- Och! Alice!
Dzień dobry! – odpowiedział D.O- Ja robię śniadanie. Chanyeol-hyung przeszkadza.
- Wcale nie
przeszkadzam! – fuknął tamten.
- Właśnie,
że przeszkadzasz, hyung! Nie dość,
że gotować nie umiesz, to jeszcze możesz „przez przypadek” coś zepsuć.
- Phy! Też
mi coś! Myśli, że jak umie gotować, to jest najlepszy.. – mruknął pod nosem i
dodał głośniej - A wcale nie jest!
- Hahaha! – Zaśmiałam się - Że śniadanie robicie to
widzę, ale mi chodzi o to, CO na to
śniadanie robicie.
- A
niespodzianka! – Uśmiechnął się Chanyeol i wystawił mi język (dla żartu).
- Dobra,
dobra. I tak się dowiem!
- Hehe!
Tak. Za jakieś 20 minut się dowiesz! – D.O zawołał znad patelni.
- Dobry! Co
tam? – głos Emi zabrzmiał zza moich pleców.
- Hej, Emi!
– Powiedzieliśmy wszyscy prawie jednocześnie.
- Robimy
śniadanie-niespodziankę! – zawołał Chanyeol.
- Ja robię.
Ty... – D.O nie skończył, bo Chanyeol mu przerwał.
- Tak, tak!
Wiem! Przeszkadzam!
- Haha!
Jej! Będzie niespodzianka! – Emi się
uśmiechnęła.
- Mam do
was prośbę. – Szef kuchni zwrócił się do nas. - Mogłybyście obudzić chłopaków? Za 20 min powinno być gotowe.
- Ok! – Emi
rozpromieniła się jeszcze bardziej. – Jak ja uwielbiam brutalnie wyrywać ludzi
z łóżek!
D.O i
Chanyeol popatrzyli na mnie zdumieni.
- Ona nie
żartuje. Naprawdę lubi to robić. – powiedziałam i ruszyłam za Zwinną.
~~*~~
Emi jest
mistrzynią w budzeniu innych. Często zrzuca ludzi z mebla, na którym spali i od
razu zaczyna je ścielić, wesoło krzycząc na nich, żeby wstali. Tak zrobiła w
przypadku Kai’a, Sehuna, Krisa, Luhana, Suho, Lay’a i Baekhuna. Chena ja obudziłam. Tylko go potrząsnęłam za ramię i gdy otworzył
oczy, powiedziałam łagodnie, że śniadanie będzie za chwilę. Gdy poszłyśmy
obudzić Tao okazało się, że i on, i Xiumin już nie śpią. Mieli szczęście.
Chociaż wydawało mi się, że w przypadku Tao, Emi obudziłaby go „łagodnie”…
Gdy wszyscy byli już na nogach zeszłyśmy na
dół. Weszłyśmy do salonu i zaniemówiłyśmy. Na zastawionym stole stała duża
miska z czymś, miska z ryżem i talerz
pełen naleśników. Oprócz tego były kubki na wodę, czternaście miseczek i po
pałeczkach dla każdego.
- Wow… - Tylko
tyle zdołałyśmy powiedzieć.
- Niespodzianka! – zawołał Chanyeol i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Siadajcie.
– D.O wskazał nam miejsca.
Usiadłyśmy.
Po chwili całe EXO siedziało razem z nami. Ja i Emi byłyśmy obok siebie. Tuż
przy mnie usiadł Xiumin, a przy Zwinnej - Tao. Emi nieśmiało się do niego
uśmiechnęła. Odpowiedział tym samym. Zaczęliśmy jeść.
O rany! Jakie to było pyszne! Zaciekawiona spytałam chłopaków, co właściwie jem. Luhan odpowiedział:
O rany! Jakie to było pyszne! Zaciekawiona spytałam chłopaków, co właściwie jem. Luhan odpowiedział:
- To jest zupa black bean. Taka chińska potrawa. A do tego jest biały ryż i naleśniki. No, one
nie są chińskie ani koreańskie, ale są dobre.
- Dobre? Tu nic nie jest dobre! To jest przepyszne! – zachwycałabym się tak dalej tym
jedzeniem, gdyby nie to, że musiałam je zjeść. Byłam bardzo głodna.
- Hahaha!
Cieszę się, że ci smakuje – Uśmiechnął się D.O.
Po
śniadaniu siedzieliśmy jeszcze trochę i gadaliśmy. W pewnym momencie Luhan
zaproponował:
- Ej! A
może pójdziemy dzisiaj nad jezioro?
- Ale, że
popływać? Czy po prostu na spacer? – spytał Baekhyun.
- Popływać.
Pogoda jest świetna. Poza tym, to chyba będzie ostatnia okazja. Niedługo
zacznie się robić zimno..
Drgnęłam
niespokojnie. Nie chciałam tam iść. Nie przepadam za tego typu zabawami…
- No tak, w
końcu to koniec października… - powiedział Lay.
- Co wy na
to? – dopytywał się Luhan.
- Hmm.. Ok!
– Emi od razu odpowiedziała.
- Em… Emi..
– szepnęłam do przyjaciółki. Musiałam cos wymyślić. Jakąś wymówkę, ale żeby nie
wyszło na to, że nie chcę z nimi iść nad jezioro, tylko żeby myśleli, że to zły
pomysł i nie da się go zrealizować.
- Co?
- Nie mamy
tu strojów kąpielowych…
- Phy! To
żaden problem. – odparowała Emi i powiedziała głośniej - Ej! Chłopaki! Możemy
po drodze wpaść do naszych pokoi? Stroje byśmy wzięły.
Skrzywiłam
się i spuściłam wzrok. Wiedziałam, co odpowiedzą.
- Jasne! – zawołali
jednocześnie. Hmm, dziwne.. Czasem mam wrażenie, że chociaż nie są ze sobą
spokrewnieni, to wszyscy są braćmi.
Jakieś 15
minut później wszyscy byliśmy w drodze do internatu. Najpierw zahaczyliśmy o
pokój Emi, a potem o mój. Przebrałyśmy się (Emi u siebie, ja u mnie) i poszliśmy
nad szkolne jezioro. Oczywiście, nie szłyśmy przez wielki trawnik w strojach
kąpielowych. Miałyśmy je pod ubraniami. Na miejscu ściągnęłyśmy z siebie
ubrania i czekałyśmy, aż chłopcy zrobią to samo. Obie miałyśmy czarne stroje
dwuczęściowe. Emi miała komplet w białą pajęczynę, a ja w wisienki. Kolor na mojej twarzy przybrał barwę końcówek moich włosów. Jeszcze
się z mojej nieśmiałości nie wyleczyłam. Chciałam się ukryć. Ale jeszcze
bardziej chciałam stąd iść.
- Alice!
Ślicznie wyglądasz. – Xiumin wyrwał mnie z rozmyślań.
- Dziękuję
– uśmiechnęłam się do niego. Teraz też był bez koszulki, ale kiedy miał na
sobie spodenki do pływania to nie było takie… niezwykłe(?) jak dzisiaj rano.
Chociaż, muszę przyznać, że wyglądał świetnie. Emi stała trochę na uboczu i
rozmawiała z Tao. W pewnym momencie Kai, Suho, Chanyeol, Baekhyun i Kris
podbiegli do nich i wepchnęli ich do wody. Emi krzyknęła i spadając przytuliła się do Tao. Reszta
zaczęła się śmiać, ja i Xiu też, ale po chwili chłopcy zwrócili się w naszą
stronę. Zaczęłam krzyczeć na nich, jednocześnie się śmiejąc i trzymana za rękę
przez Xiumina uciekałam przed nimi. Niestety dogonili nas. Gdy lądowałam w
wodzie, Xiu mnie przytulił, jakby chciał mnie ochronić. Woda była lodowata.
A ja zapomniałam o czymś wspomnieć.
A ja zapomniałam o czymś wspomnieć.
Nie
potrafiłam pływać.
~~*~~
Haha! Kucharka Exo - D.O i jej pomocnica- Chanyeol w akcji. xD Mimo, że się ze sobą droczyli to wyszło im niezłe jedzenie. Później wypad nad jeziorko i miło spędzony czas. Oj tak, przyjaźń się rozwija, ale czy Alice i Xiu będą razem? Ajć, jestem ciekawa!
OdpowiedzUsuńKłótnia D.O. i Chanyeol była najlepsza! ;D
OdpowiedzUsuńUtopiłaś się czy nie ?? Umieram <3 Boskie opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńEmi XDDD Podzielcie się jedzeniem, głodna jestem XD Świetne <3
OdpowiedzUsuń