No.. W końcu się zebrałam, żeby napisać ten rozdział...
Ale to nie tak, że Was zaniedbałam!
Pisałam dużo i miałam ogromną wenę, tylko nie na ten rozdział...
Tak się składa, że napisałam już jeden z kluczowych rozdziałów, który będzie 20 któryś... Hehe... Mianhae ._.
Dobra! Zapraszam do czytania ^^
~Yuki
**************************************************
Za oknem słońce dopiero wschodziło. Mały wróbelek
powitał pierwsze jego promienie cichym świergotem, budząc śpiącego pod drzewami
lisa. Ssak leniwie otworzył oczka, spojrzał w korony sosen, a gdy upewnił się,
że nic mu nie grozi, powrócił w objęcia Morfeusza. Wraz z lisem obudziłam się
ja. Rozejrzałam się po dobrze znanym mi pokoju i starałam się przypomnieć, o
czym śniłam.
Racja!
Przecież wpadłam na pomysł bliższego poznania Ewe,
Luizy i Just.
No tak… Muszę jeszcze spytać o zgodę EXO… Ale to nie
problem. Wiem, że się zgodzą.
Wstałam, obudziłam Emi, ogarnęłam się i razem
zeszłyśmy na śniadanie. W kuchni siedzieli tylko lider bandy dużych dzieci –
Suho, exowy kucharz – D.O, poważny mężczyzna – Kris i jednorożec-lekarz – Lay.
Kyungsoo stał przy szafkach i wyciągał z
nich talerze, a reszta siedziała przy dużym stole.
- No hej. – powiedziałyśmy jednocześnie.
- Cześć, Alice. Cześć, Emi. – odpowiedział nam zgodny
chór.
- Co nasz szef kuchni ma dzisiaj do zaoferowania? -
spytałam siadając na wolne krzesło. Emi zajęła miejsce między Latającym a
Uzdrowicielem i położyła się na jasnym blacie.
- Dzisiaj nic specjalnego... Płatki z mlekiem. -
powiedział zmęczonym głosem. - Nie mam weny...
Jak chcecie, to zrobię wam herbatę.
- Poproszę. - kiwnęłam głową i spojrzałam na Zwinną. -
Emi?
W odpowiedzi tylko mruknęła coś niezrozumiałego i
machnęła ręką. No tak... W końcu ją "brutalnie obudziłam". Odwróciłam
się do D.O i powiedziałam wesoło.
- Emi nie chce herbaty. Jej przydałoby się cappuccino.
- Dobra. - chłopiec już nastawiał wodę.
- Suho, mogę iść obudzić resztę? Głodny już jestem...
- spytał znudzonym głosem poważny mężczyzna.
W domu EXO jest taka zasada, że wszystkie główne
posiłki jemy razem. Nie zawsze przy stole, czasami na kanapach, na podłodze,
ale za każdym razem musi być nas cała czternastka (no bo w końcu ja i Emi też
już należymy do EXO).
- Dobrze, idź. Tez już chciałbym coś zjeść. - gdy
tylko lider dał pozwolenie na zwalenie z łóżek reszty kuzynów Kris zerwał się z
krzesła i pognał na górę krzycząc: "Wstawać lenie, bo was zjem!".
- Proszę. - Kyungsoo postawił przede mną kubek z
jaśminową herbatką i uśmiechnął się nieśmiało - Przepraszam, że nic dzisiaj nie
przygotuję, ale jakoś nie mam na nic siły...
- Dziękuję. - Także się uśmiechnęłam, wzięłam łyk
mojego ulubionego napoju i spojrzałam mu w oczy. - Nie musisz się tym
przejmować. Mnie też bardzo często nic się nie chce.
D.O uśmiechnął się szerzej i kiwnął głową w ramach
podziękowania. Chwilę później Kris z wiele zadowoloną miną wprowadził gromadkę
zaspanych, nieogarniętych, ubranych w piżamy NN.
- No! To czas na śniadanie! - krzyknął wyraźnie
uradowany.
~~*~~
- Ej, chłopaki. Mam do was sprawę.
Po skończonym śniadaniu wszyscy usiedliśmy na kanapach
i piliśmy ciepłe napoje, kto jakie chciał - ja, na przykład, moją ulubioną
chińską herbatę jaśminową. Nie musieliśmy się przejmować czasem, bo mieliśmy
Tao.
- Jaką? - spytał Suho.
- Potrzebuję dzisiaj waszej pomocy. - powiedziałam
stawiając pusty kubek na stolik - Będziecie mi potrzebni. A dokładniej
Chanyeol, Sehun, Xiu, Baekhyun i D.O.
Spojrzałam po twarzach zebranych i poczekałam aż
przemyślą pierwszą część mojego "planu".
- Jak wiecie, w szkole są trzy nowe dziewczyny, Ewe,
Lu i Just. Z jakiegoś powodu czuję, że one są inne, jakby… lepsze, bardziej
prawdziwe niż reszta NN. – zatrzymałam się na chwilę. Nie bardzo wiedziałam,
jak im to przedstawić, jak przekazać. - Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale…
myślę, że mogą poznać prawdę o mnie.
Chłopcy spojrzeli na mnie pytająco. Wzięłam głęboki
oddech i powiedziałam to.
- Chcę im powiedzieć o mojej mocy. – chłopcy już
chcieli protestować, ale nie pozwoliłam im dojść do głosu. – Wiem, że możecie
uznać to za głupotę, ale wiem, że im mogę powiedzieć. Sama się sobie dziwię, że
chcę to zrobić, ale czuję, że muszę. – popatrzyłam każdemu z nich w oczy (Xiuminowi
troszkę dłużej) i ciągnęłam dalej. – Ale najpierw musimy je lepiej poznać. Mam
pewien pomysł. Pomożecie mi?
~~*~~
Tak, jak się spodziewałam, zgodzili się. Początkowo nie
byli zachwyceni, ale im dłużej opowiadałam o moim „planie”, tym bardziej się
przekonywali, a na końcu cieszyli się, że wezmą w nim udział. Po omówieniu
szczegółów Tao zatrzymał czas dla wszystkich, poza nami (było za dwadzieścia ósma!)
i całe EXO poszło się ogarnąć. Ja i Emi musiałyśmy tylko zęby umyć i założyć kurtki,
bo na dworze – jak to w grudniu – było już zimno.
W końcu ruszyliśmy do szkoły.
Na lekcjach było jak zwykle nudno, ale i tak słuchałam
uważnie. Na przerwach podchodziłam do Niewidzialnej i Zmiennej, żeby
porozmawiać, ale wyjawienie im mojego „planu” zostawiłam na koniec lekcji.
Miałyśmy się wtedy spotkać z Emi i Just i wyjaśnić wszystko.
W końcu nastał wyczekiwany dzwonek oznaczający koniec
ostatniej lekcji. Natychmiast zapomniałam o Królu Wampirów, wojnie Elfów i
czekającego mnie sprawdzianu z historii NN. Pobiegłam za dwiema dziewczęcymi
sylwetkami.
- Ewe! Luiza! Czekajcie! – krzyknęłam, bo zaczęły mi
znikać w tłumie uczniów.
Usłyszały.
Odwróciły się zdziwione i zaczekały, aż reszta NN uda
się do swoich pokoi w internacie.
- No hey, Alice. O co chodzi? – Spytała Lu, gdy
nareszcie stanęłam przed nimi.
- Zaraz wyjaśnię, tylko Emi przyprowadzi Just.
- Aha… Ok.
Nie musiałyśmy długo czekać. Po chwili obok nas stały
Zwinna i Wilczyca.
- No, zaczynaj. – ponagliła mnie Ewe.
- Ekhem, ekhem. Ewe, Just, Lu. – przybrałam oficjalną
pozę i bardzo profesjonalnym tonem orzekłam - Mam zaszczyt zaprosić was, jako
nowe uczennice tej jakże wspaniałej szkoły, na organizowane przez EXO powitalne
ognisko.
~~*~~
- Ognisko? W grudniu? Serio? - Ewe nie mogła się
powstrzymać i wybuchła śmiechem.
Stanęłam jak wryta.
- Eee... Ja... nie rozumiem... Myślałam, że...
- To jest całkowicie szalony pomysł! – Ewe nie dała mi
skończyć. –Dziewczyno! Ty na to wpadłaś? Wiesz co? – położyła mi rękę na
ramieniu i spojrzała w oczy. – Jesteś genialna!
- Eee… Co?
- Pozwól, że przetłumaczę. – Wtrąciła Luiza. – Bardzo dobrze
mówię po Ewelandzku. A więc, Ewe powiedziała, że podoba jej się twój pomysł. –
uśmiechnęła się i dodała. – Mnie i Just też, prawda? – spojrzała na Jae Soong.
- Jasne. – Odpowiedziała Wilczyca z uśmiechem.
- Aaa… Ok, dobra, już ogarniam – zaśmiałam się. Przez
chwilę myślałam, że nie wyjdę z tego cało… A w każdym razie, że stracę całą
godność… - A więc, w których pokojach mieszkacie?
- Wszystkie trzy mieszkamy razem, pokój nr 213. –
Odpowiedziała Just. - Czemu pytasz?
- Koło 19 Kai się po was teleportuje.
- Dobra, no to do zo… - Niestety, Lu nie mogła
dokończyć, bo nagle Niewidzialna jej przerwała.
- Ej! Jaki „Ewelandzki”?! Co to ma być?! Przecież ja
normalnie mówię!
Wszystkie – oprócz Ewe – zaczęłyśmy się śmiać.
- No co? Z czego się śmiejecie?! To nie jest śmieszne!
Tak… Zdecydowanie je lubię.
~~*~~
Zbliżała się 19.
Just siedziała na swoim łóżku i patrzyła na swoje
przyjaciółki, kłócące się o sposób mówienia Ewe. Według niej, Ewe mówiła
normalnie, ale Lu uwielbia się z nią przekomarzać.
Po raz kolejny rozejrzała się po ich nowym pokoju. Był
duży, beżowo-zielony, nowoczesny. Przez okno widać było tylko łąkę, las i
zachmurzone nocne niebo.
Jae
Soong położyła się na swoim jednoosobowym łóżku (uczennice Klasy Żywiołów spały
na piętrowym) i zaczęła się zastanawiać nad nadchodzącym ogniskiem.
W
pewnym momencie poczuła wiatr. Wstała, podeszła do okna i ujrzała wiatr rozwiewający
chmury nad lasem.
Tylko
nad jednym punktem.
Na ten właśnie punkt padały księżycowe promienie.
- Dzień dobry. Nie przeszkadzam? – nagle za jej
plecami rozległ się męski głos. Wystraszona odwróciła się i zastała
uśmiechniętego Kai’a.
- Jeju! Nie skradaj się tak! – krzyknęła na niego Ewe,
ale po chwili się roześmiała.
- Hej, em… Kai? – Luiza niepewnie przywitała
przybysza.
- Do usług. – chłopiec wytwornie się ukłonił i
spojrzał jej w oczy. – Luiza, mam rację?
- T-tak. – nieśmiało odpowiedziała i lekko się
zaczerwieniła. W jego ciemnych głębokich oczach błyskały wesołe iskierki.
- A więc, czy mogę panie prosić?
Wszystkie trzy podeszły do niego.
- Dobrze, złapcie się mnie za ręce i mocno trzymajcie.
Podczas pierwszej teleportacji możecie się bardzo źle poczuć, możecie
wymiotować, ale miejmy nadzieję, że będzie dobrze. – Jakby chcąc zaprzeczyć
swoim wcześniejszym słowom wyszczerzył zęby i dodał wesoło – Ale ogólnie, to
teleportacja to świetna zabawa. To co? Gotowe?
Gdy pokiwały głowami Kai na chwilę przymknął oczy.
Sekundę później świat zawirował i stali już w innym
miejscu.
~~*~~
Stały pośrodku sporej polany ze wszystkich stron otoczonej lasem. W centrum niej iskrzyło się wielkie ognisko, a raczej kilka centymetrów nad zaśnieżoną ziemią unosił się ogromny płomień. Wokół niego stały spore równe kamienie, na niektórych siedzieli członkowie EXO. Chociaż wszędzie było pochmurnie, niebo nad polaną było czyste, księżyc świecił jasno. Nie wiadomo skąd padał śnieg. Pomimo warstwy białego puchu na trawie, kamienne siedzenia były suche. Wokół ognia niczym wielkie robaczki świętojańskie unosiły się kule światła. Tuż przed nimi stała Alice. Rozłożyła ręce w powitalnym geście i powiedziała:
- Witajcie na polanie EXO.
~~*~~
Przygotowanie tego ogniska zajęło nam godzinę.
Doszliśmy na polanę koło osiemnastej. Przyszło całe EXO. Nie wszyscy, żeby
pomagać, tylko żeby popatrzeć i się pośmiać. Zapewne musiał to być zabawny
widok: dziewczyna 157cm rozkazująca pięciu dużo większym chłopcom. Ale muszę
przyznać, że zarządzanie taką grupą ludzi wyszło mi bardzo dobrze. Najpierw poleciłam
Kyungsoo, wyciągnąć zdatne do siedzenia kamienie spod ziemi, potem kazałam
Chanyeolowi zrobić ognisko i ogrzać nasze „krzesła”, ślicznie poprosiłam
Xiumina, żeby dał nam trochę śniegu (musieliśmy chwilę poczekać, żeby
odpowiednia jego ilość napadała), a potem, żeby zabrał ten śnieg z siedzeń,
potem rozkazałam Baekhyunowi zrobić kule światła, żebyśmy nie musieli łazić jak
ślepe krety, a na koniec Sehun – oczywiście z mojego rozkazu – rozwiał chmury
znad polany, tak, żeby padał na nią księżycowy blask.
Tak. Księżyc musiał być. Jest on bardzo ważny dla
wszystkich NN.
Dałam znak Kai’owi, żeby przyprowadził dziewczyny i
pozostało nam tylko czekać.
~~*~~
Muszę przyznać, że to ognisko było świetnym pomysłem.
Dużo rozmawialiśmy, dowiedzieliśmy się kilku rzeczy o sobie, D.O dostał weny na
gotowanie, więc razem z Kai’em teleportował się do domu by zrobić nam bardziej wyrafinowaną
kolację niż kiełbaski z grilla – których szczerze nie znoszę. Okazało się, że Ewe
i Chanyeol bardzo dobrze się dogadują. Zanim zniknął z Kyungsoo Kai sporo
rozmawiał z Luizą. Just była raczej cicho i siedziała obok równie cichego
Sehuna. Ale i tak byliśmy bardzo rozmowni.
Osiągnęłam swój cel.
Teraz już wiem, że mogę tym dziewczynom zaufać.
Wybrałam odpowiedni moment i wstałam. Wszystkie twarze
skierowały się na mnie. Wzięłam głęboki oddech i przemówiłam.
- Evelyn, Luiza, Jae Soong. Bardzo się cieszę, że do
naszej szkoły trafiły takie dziewczyny, jak wy. Podczas dzisiejszego wieczoru
chciałam was bliżej poznać. I udało mi się. Myślę, że mogę wam zaufać i
powiedzieć coś, o czym wie niewiele osób. – zrobiłam pauzę dla lepszego efektu
i po chwili podjęłam dalej. – Już czas, żebym powiedziała wam, jaką mam moc.
~~*~~
Umarłam <3 kocham <3 chce więcej <3 to jest boskie <3 kiedy dostane więcej ??
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysl z ogniskiem i użycie mocy chłopców- w końcu ukazane. Chociaż nowe dziewczyny mogły poczuć się lepiej dzięki ognisku. Fajny rozdział. Czekam na kolejną część. Weny! :D
OdpowiedzUsuńEhem... Ehem... Postaram się to ująć bardzo krótko.
OdpowiedzUsuńA więc.... CO TAK KRÓTKO??????????? Ja tu z feelsów padam XD
Dziękuję za uwagę :)
Nadgarstek boli ale i tak ci komentuję...
OdpowiedzUsuńDlaczego ty tak zajewaliście (tak nie przeklinając XD ) piszesz? >,<
Tylko krótkie mi się to wydaję ;;