czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 15

No.. W końcu się zebrałam, żeby napisać ten rozdział... 
Ale to nie tak, że Was zaniedbałam! 
Pisałam dużo i miałam ogromną wenę, tylko nie na ten rozdział... 
Tak się składa, że napisałam już jeden z kluczowych rozdziałów, który będzie 20 któryś... Hehe... Mianhae ._.
Dobra! Zapraszam do czytania ^^
~Yuki

**************************************************





Za oknem słońce dopiero wschodziło. Mały wróbelek powitał pierwsze jego promienie cichym świergotem, budząc śpiącego pod drzewami lisa. Ssak leniwie otworzył oczka, spojrzał w korony sosen, a gdy upewnił się, że nic mu nie grozi, powrócił w objęcia Morfeusza. Wraz z lisem obudziłam się ja. Rozejrzałam się po dobrze znanym mi pokoju i starałam się przypomnieć, o czym śniłam.
Racja!
Przecież wpadłam na pomysł bliższego poznania Ewe, Luizy i Just.
No tak… Muszę jeszcze spytać o zgodę EXO… Ale to nie problem. Wiem, że się zgodzą.
Wstałam, obudziłam Emi, ogarnęłam się i razem zeszłyśmy na śniadanie. W kuchni siedzieli tylko lider bandy dużych dzieci – Suho, exowy kucharz – D.O, poważny mężczyzna – Kris i jednorożec-lekarz – Lay. Kyungsoo stał przy szafkach i wyciągał  z nich talerze, a reszta siedziała przy dużym stole.
- No hej. – powiedziałyśmy jednocześnie.
- Cześć, Alice. Cześć, Emi. – odpowiedział nam zgodny chór.
- Co nasz szef kuchni ma dzisiaj do zaoferowania? - spytałam siadając na wolne krzesło. Emi zajęła miejsce między Latającym a Uzdrowicielem i położyła się na jasnym blacie.
- Dzisiaj nic specjalnego... Płatki z mlekiem. - powiedział zmęczonym głosem. - Nie mam weny...  Jak chcecie, to zrobię wam herbatę.
- Poproszę. - kiwnęłam głową i spojrzałam na Zwinną. - Emi?
W odpowiedzi tylko mruknęła coś niezrozumiałego i machnęła ręką. No tak... W końcu ją "brutalnie obudziłam". Odwróciłam się do D.O i powiedziałam wesoło.
- Emi nie chce herbaty. Jej przydałoby się cappuccino.
- Dobra. - chłopiec już nastawiał wodę.
- Suho, mogę iść obudzić resztę? Głodny już jestem... - spytał znudzonym głosem poważny mężczyzna.
W domu EXO jest taka zasada, że wszystkie główne posiłki jemy razem. Nie zawsze przy stole, czasami na kanapach, na podłodze, ale za każdym razem musi być nas cała czternastka (no bo w końcu ja i Emi też już należymy do EXO).
- Dobrze, idź. Tez już chciałbym coś zjeść. - gdy tylko lider dał pozwolenie na zwalenie z łóżek reszty kuzynów Kris zerwał się z krzesła i pognał na górę krzycząc: "Wstawać lenie, bo was zjem!".
- Proszę. - Kyungsoo postawił przede mną kubek z jaśminową herbatką i uśmiechnął się nieśmiało - Przepraszam, że nic dzisiaj nie przygotuję, ale jakoś nie mam na nic siły...
- Dziękuję. - Także się uśmiechnęłam, wzięłam łyk mojego ulubionego napoju i spojrzałam mu w oczy. - Nie musisz się tym przejmować. Mnie też bardzo często nic się nie chce.
D.O uśmiechnął się szerzej i kiwnął głową w ramach podziękowania. Chwilę później Kris z wiele zadowoloną miną wprowadził gromadkę zaspanych, nieogarniętych, ubranych w piżamy NN.
- No! To czas na śniadanie! - krzyknął wyraźnie uradowany.

~~*~~

- Ej, chłopaki. Mam do was sprawę.
Po skończonym śniadaniu wszyscy usiedliśmy na kanapach i piliśmy ciepłe napoje, kto jakie chciał - ja, na przykład, moją ulubioną chińską herbatę jaśminową. Nie musieliśmy się przejmować czasem, bo mieliśmy Tao.
- Jaką? - spytał Suho.
- Potrzebuję dzisiaj waszej pomocy. - powiedziałam stawiając pusty kubek na stolik - Będziecie mi potrzebni. A dokładniej Chanyeol, Sehun, Xiu, Baekhyun i D.O.
Spojrzałam po twarzach zebranych i poczekałam aż przemyślą pierwszą część mojego "planu".
- Jak wiecie, w szkole są trzy nowe dziewczyny, Ewe, Lu i Just. Z jakiegoś powodu czuję, że one są inne, jakby… lepsze, bardziej prawdziwe niż reszta NN. – zatrzymałam się na chwilę. Nie bardzo wiedziałam, jak im to przedstawić, jak przekazać. - Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale… myślę, że mogą poznać prawdę o mnie.
Chłopcy spojrzeli na mnie pytająco. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam to.
- Chcę im powiedzieć o mojej mocy. – chłopcy już chcieli protestować, ale nie pozwoliłam im dojść do głosu. – Wiem, że możecie uznać to za głupotę, ale wiem, że im mogę powiedzieć. Sama się sobie dziwię, że chcę to zrobić, ale czuję, że muszę. – popatrzyłam każdemu z nich w oczy (Xiuminowi troszkę dłużej) i ciągnęłam dalej. – Ale najpierw musimy je lepiej poznać. Mam pewien pomysł. Pomożecie mi?

~~*~~

Tak, jak się spodziewałam, zgodzili się. Początkowo nie byli zachwyceni, ale im dłużej opowiadałam o moim „planie”, tym bardziej się przekonywali, a na końcu cieszyli się, że wezmą w nim udział. Po omówieniu szczegółów Tao zatrzymał czas dla wszystkich, poza nami (było za dwadzieścia ósma!) i całe EXO poszło się ogarnąć. Ja i Emi musiałyśmy tylko zęby umyć i założyć kurtki, bo na dworze – jak to w grudniu – było już zimno.
W końcu ruszyliśmy do szkoły. 
Na lekcjach było jak zwykle nudno, ale i tak słuchałam uważnie. Na przerwach podchodziłam do Niewidzialnej i Zmiennej, żeby porozmawiać, ale wyjawienie im mojego „planu” zostawiłam na koniec lekcji. Miałyśmy się wtedy spotkać z Emi i Just i wyjaśnić wszystko.
W końcu nastał wyczekiwany dzwonek oznaczający koniec ostatniej lekcji. Natychmiast zapomniałam o Królu Wampirów, wojnie Elfów i czekającego mnie sprawdzianu z historii NN. Pobiegłam za dwiema dziewczęcymi sylwetkami.
- Ewe! Luiza! Czekajcie! – krzyknęłam, bo zaczęły mi znikać w tłumie uczniów.
Usłyszały.
Odwróciły się zdziwione i zaczekały, aż reszta NN uda się do swoich pokoi w internacie.
- No hey, Alice. O co chodzi? – Spytała Lu, gdy nareszcie stanęłam przed nimi.
- Zaraz wyjaśnię, tylko Emi przyprowadzi Just.
- Aha… Ok.
Nie musiałyśmy długo czekać. Po chwili obok nas stały Zwinna i Wilczyca.
- No, zaczynaj. – ponagliła mnie Ewe.
- Ekhem, ekhem. Ewe, Just, Lu. – przybrałam oficjalną pozę i bardzo profesjonalnym tonem orzekłam - Mam zaszczyt zaprosić was, jako nowe uczennice tej jakże wspaniałej szkoły, na organizowane przez EXO powitalne ognisko.

~~*~~

- Ognisko? W grudniu? Serio? - Ewe nie mogła się powstrzymać i wybuchła śmiechem.
Stanęłam jak wryta.
- Eee... Ja... nie rozumiem... Myślałam, że...
- To jest całkowicie szalony pomysł! – Ewe nie dała mi skończyć. –Dziewczyno! Ty na to wpadłaś? Wiesz co? – położyła mi rękę na ramieniu i spojrzała w oczy. – Jesteś genialna!
- Eee… Co?
- Pozwól, że przetłumaczę. – Wtrąciła Luiza. – Bardzo dobrze mówię po Ewelandzku. A więc, Ewe powiedziała, że podoba jej się twój pomysł. – uśmiechnęła się i dodała. – Mnie i Just też, prawda? – spojrzała na Jae Soong.
- Jasne. – Odpowiedziała Wilczyca z uśmiechem.
- Aaa… Ok, dobra, już ogarniam – zaśmiałam się. Przez chwilę myślałam, że nie wyjdę z tego cało… A w każdym razie, że stracę całą godność… - A więc, w których pokojach mieszkacie?
- Wszystkie trzy mieszkamy razem, pokój nr 213. – Odpowiedziała Just. - Czemu pytasz?
- Koło 19 Kai się po was teleportuje.
- Dobra, no to do zo… - Niestety, Lu nie mogła dokończyć, bo nagle Niewidzialna jej przerwała.
- Ej! Jaki „Ewelandzki”?! Co to ma być?! Przecież ja normalnie mówię!
Wszystkie – oprócz Ewe – zaczęłyśmy się śmiać.
- No co? Z czego się śmiejecie?! To nie jest śmieszne!
Tak… Zdecydowanie je lubię.

~~*~~

Zbliżała się 19.
Just siedziała na swoim łóżku i patrzyła na swoje przyjaciółki, kłócące się o sposób mówienia Ewe. Według niej, Ewe mówiła normalnie, ale Lu uwielbia się z nią przekomarzać.
Po raz kolejny rozejrzała się po ich nowym pokoju. Był duży, beżowo-zielony, nowoczesny. Przez okno widać było tylko łąkę, las i zachmurzone nocne niebo.
Jae Soong położyła się na swoim jednoosobowym łóżku (uczennice Klasy Żywiołów spały na piętrowym) i zaczęła się zastanawiać nad nadchodzącym ogniskiem.
W pewnym momencie poczuła wiatr. Wstała, podeszła do okna i ujrzała wiatr rozwiewający chmury nad lasem.
Tylko nad jednym punktem.
Na ten właśnie punkt padały księżycowe promienie.
- Dzień dobry. Nie przeszkadzam? – nagle za jej plecami rozległ się męski głos. Wystraszona odwróciła się i zastała uśmiechniętego Kai’a.
- Jeju! Nie skradaj się tak! – krzyknęła na niego Ewe, ale po chwili się roześmiała.
- Hej, em… Kai? – Luiza niepewnie przywitała przybysza.
- Do usług. – chłopiec wytwornie się ukłonił i spojrzał jej w oczy. – Luiza, mam rację?
- T-tak. – nieśmiało odpowiedziała i lekko się zaczerwieniła. W jego ciemnych głębokich oczach błyskały wesołe iskierki.
- A więc, czy mogę panie prosić?
Wszystkie trzy podeszły do niego.
- Dobrze, złapcie się mnie za ręce i mocno trzymajcie. Podczas pierwszej teleportacji możecie się bardzo źle poczuć, możecie wymiotować, ale miejmy nadzieję, że będzie dobrze. – Jakby chcąc zaprzeczyć swoim wcześniejszym słowom wyszczerzył zęby i dodał wesoło – Ale ogólnie, to teleportacja to świetna zabawa. To co? Gotowe?
Gdy pokiwały głowami Kai na chwilę przymknął oczy.
Sekundę później świat zawirował i stali już w innym miejscu.

~~*~~

Trzy NN niepewnie otworzyły oczy. Gdy tylko to zrobiły ich oczom ukazał się dosłownie nieziemski widok.
Stały pośrodku sporej polany ze wszystkich stron otoczonej lasem. W centrum niej iskrzyło się wielkie ognisko, a raczej kilka centymetrów nad zaśnieżoną ziemią unosił się ogromny płomień. Wokół niego stały spore równe kamienie, na niektórych siedzieli członkowie EXO. Chociaż wszędzie było pochmurnie, niebo nad polaną było czyste, księżyc świecił jasno. Nie wiadomo skąd padał śnieg. Pomimo warstwy białego puchu na trawie, kamienne siedzenia były suche. Wokół ognia niczym wielkie robaczki świętojańskie unosiły się kule światła. Tuż przed nimi stała Alice. Rozłożyła ręce w powitalnym geście i powiedziała:
- Witajcie na polanie EXO.


~~*~~

Przygotowanie tego ogniska zajęło nam godzinę. Doszliśmy na polanę koło osiemnastej. Przyszło całe EXO. Nie wszyscy, żeby pomagać, tylko żeby popatrzeć i się pośmiać. Zapewne musiał to być zabawny widok: dziewczyna 157cm rozkazująca pięciu dużo większym chłopcom. Ale muszę przyznać, że zarządzanie taką grupą ludzi wyszło mi bardzo dobrze. Najpierw poleciłam Kyungsoo, wyciągnąć zdatne do siedzenia kamienie spod ziemi, potem kazałam Chanyeolowi zrobić ognisko i ogrzać nasze „krzesła”, ślicznie poprosiłam Xiumina, żeby dał nam trochę śniegu (musieliśmy chwilę poczekać, żeby odpowiednia jego ilość napadała), a potem, żeby zabrał ten śnieg z siedzeń, potem rozkazałam Baekhyunowi zrobić kule światła, żebyśmy nie musieli łazić jak ślepe krety, a na koniec Sehun – oczywiście z mojego rozkazu – rozwiał chmury znad polany, tak, żeby padał na nią księżycowy blask.
Tak. Księżyc musiał być. Jest on bardzo ważny dla wszystkich NN.
Dałam znak Kai’owi, żeby przyprowadził dziewczyny i pozostało nam tylko czekać.

~~*~~

Muszę przyznać, że to ognisko było świetnym pomysłem. Dużo rozmawialiśmy, dowiedzieliśmy się kilku rzeczy o sobie, D.O dostał weny na gotowanie, więc razem z Kai’em teleportował się do domu by zrobić nam bardziej wyrafinowaną kolację niż kiełbaski z grilla – których szczerze nie znoszę. Okazało się, że Ewe i Chanyeol bardzo dobrze się dogadują. Zanim zniknął z Kyungsoo Kai sporo rozmawiał z Luizą. Just była raczej cicho i siedziała obok równie cichego Sehuna. Ale i tak byliśmy bardzo rozmowni.
Osiągnęłam swój cel.
Teraz już wiem, że mogę tym dziewczynom zaufać.
Wybrałam odpowiedni moment i wstałam. Wszystkie twarze skierowały się na mnie. Wzięłam głęboki oddech i przemówiłam.
- Evelyn, Luiza, Jae Soong. Bardzo się cieszę, że do naszej szkoły trafiły takie dziewczyny, jak wy. Podczas dzisiejszego wieczoru chciałam was bliżej poznać. I udało mi się. Myślę, że mogę wam zaufać i powiedzieć coś, o czym wie niewiele osób. – zrobiłam pauzę dla lepszego efektu i po chwili podjęłam dalej. – Już czas, żebym powiedziała wam, jaką mam moc.



~~*~~

środa, 4 lutego 2015

Rozdział 14

No! Nareszcie nowy rozdział! Wybaczcie, że tak długo, ale w tą niedzielę przyleciałam do Anglii i zostaję tam cały miesiąc. Czasu nie miałam... I weny... 
Ale teraz jestem i przybywam z rozdziałem 14~!
Miłego czytania ^^
~Yuki
******************************************************






           Pierwszym dniem grudnia był poniedziałek. Szliśmy wesoło na lekcje, cała czternastka w szkolnych mundurkach, wszyscy wychodząc z jednego domu. Oficjalnie mieszkałyśmy z chłopakami już dwa tygodnie. Ja ciągle chodziłam na lekcje pływania do Suho – sama już trzymam się na wodzie! – i zaczęłam treningi Wu Shu z Tao. Emi chodziła na nie razem ze mną (zawsze się interesowała zachodnimi stylami walki). Poza tym nic się nie zmieniło. Chen, Chanyeol i Baekhyun ciągle się kłócili (nawet teraz, w drodze do szkoły), Kris był… no, jak zawsze, reszta też ciągle robiła coś dziwnego, Kyungsoo ciągle po nich sprzątał i ogólnie było wesoło.
                Wracając, jak to w poniedziałek, mieliśmy lekcje na 9:00. Znaczy, Klasa Żywiołów miała na 9:00, Emi miała lekcje normalnie, od ósmej, ale powiedziała, że to olewa i pójdzie do szkoły z nami. Jako pierwszą mieliśmy lekcję wychowawczą – za jakie grzechy?! Zanim weszliśmy do klasy pożegnaliśmy się ze Zwinną.
           - Wpadnę do was po tej lekcji, gdzie będziecie? – spytała na odchodnym.
- Po tej lekcji będziemy mieli angielski. – odpowiedział Chen.
Angielski, oprócz niemieckiego – którego na szczęście się nie uczę – i rosyjskiego – ten też mnie ominął – jest jedynym przedmiotem w naszej szkole nie prowadzonym przez NN. Naszą nauczycielką jest dosyć młoda Amerykanka.
Człowiek.
Jedną z dziwnych przypadłości wszystkich NN jest to, że nieważne w jakim języku mówi drugi NN, pierwszy zawsze usłyszy swój ojczysty. Z jednej strony, to bardzo przydatne, bo unika się nieporozumień językowych, ale też każdy NN rozumie to, co powiesz.
Nawet, jeśli to coś, czego nie powinien rozumieć.
Najgorsze jest to, że nie da się tego „wyłączyć”. Wszyscy NN w rozmowie między sobą będą używać i słyszeć tylko i wyłącznie swój język, przez co nie uczymy się innych języków.
Ale to działa tylko z NN.
Ludzi słyszymy normalnie. I musimy się uczyć języków, żeby móc się z nimi porozumieć. Dlatego języków w szkole dla NN uczą ludzie.
- Dobra, to zaraz po dzwonku do was przybiegnę! – rzuciła Emi przez ramię i pognała na matematykę (niestety, my też musimy się uczyć „zwykłych” przedmiotów… Fizyka to największe zło!).
Gdy wreszcie tuż przed dzwonkiem weszliśmy do znienawidzonej przeze mnie jaskini sztywnej, strasznej, mrożonej bestii – czytaj: nauczyciela – ze smutkiem zajęłam moje miejsce na uboczu i tęsknym wzrokiem spoglądałam na stojące dwie ławki przede mną miejsce Xiumina. Ten odwrócił się do mnie i uśmiechnął się.
Ach… Ten piękny uśmiech…
Niestety, w tej właśnie chwili musiała się zjawić w klasie bezduszna bestia.  Momentalnie zapadła cisza, ponieważ zawsze po dzwonku, nawet przy nauczycielu, wszyscy rozmawiali.  Tylko nasz wychowawca działał na uczniów jak wyłącznik dźwięku. Teraz słyszeliśmy tylko odgłos jego eleganckich czarnych butów z ledwo dostrzegalną złością opadających na podłogę z drewna. O dziwo, nie zamknął za sobą drzwi. Gdy ruchem ręki wskazał na klasę, wychyliły się zza nich dwie dziewczęce głowy.
- Drodzy uczniowie… - zaczął tym swoim zimnym głosem z otchłani – Od dzisiaj do naszej klasy dołączą dwie nowe koleżanki. Przyjmijcie je ciepło.

~~*~~

Aż się w myślach zaśmiałam. Nie ma to jak powiedzieć „Przyjmijcie je ciepło” głosem bezdusznego seryjnego mordercy ze skłonnościami do zaburzeń równowagi psychicznej.
Z zaciekawieniem przyglądałam się nowoprzybyłym dziewczynom. Obie były wysokie, jedna tak na oko miała jakieś 1,80/1,75 cm, druga 1,65/1,70 cm. I obie były śliczne. Ta wyższa miała długie, proste czarne włosy i ciemne oczy w oprawie pięknych, długich rzęs. Była zgrabna, miała delikatne rysy twarzy, szkolny mundurek leżał na niej zadziwiająco dobrze. Niższa miała ciemne kręcone włosy do łopatek, śliczne szaro-niebieskie oczy wesoło spoglądały na klasę.
- Przedstawcie się. – powiedział troszkę mniej chłodno niż zazwyczaj nauczyciel.
- Em… Tak… – Pierwsza postanowiła się nam przedstawić niższa dziewczyna - Cześć! Nazywam się Evelyn, ale mówcie mi „Ewe”. Em… Jestem Niewidzialna. Pochodzę z Korei Południowej. W Ameryce jestem po raz pierwszy. Em… Mam nadzieję, że się dogadamy.
Właśnie! Pewnie się zastanawiacie, o co chodzi? Jaka Ameryka? A więc, nie powiedziałam Wam wcześniej, że dokładne położenie naszej wspaniałej szkoły to Ameryka Północna, USA, stan Oregon i… dalej nie wiem. Nie da się dokładniej określić, gdzie znajduje się ten zakład karny, ekhem… znaczy, szkoła. Nawet nie znamy nazwy najbliższej miejscowości.
Dobra! Ale zamiast zastanawiać się nad tym, gdzie tak właściwie mieszkam, może wrócimy do klasy i obecnej sytuacji? Ok? Już mogę mówić dalej? No to lecimy.
- Ja jestem Luiza. Pochodzę z Armenii. Jestem Zmienną. – odezwała się ta druga.
Zaraz, zaraz.. Zmienna? Czemu jest u nas? Przecież powinna być w klasie z Emi…
Chociaż nikt nie zadał tego pytania głośno, Luiza postanowiła wyjaśnić swoją przynależność do Klasy Żywiołów.
-Tak.. Jestem Zmienną, ale innego gatunku. Przybieram kształty ludzi i… - na jej twarzy ukazał się drapieżny uśmiech - …przejmuję ich moce.
Po klasie przeszedł niespokojny szmer.
Hmm… Więc o to chodzi… Może przejąć moce żywiołów…
- Jednakże, nie mogę mieć mocy, hmm… unikalnych, rodowych.. Mogę przejąć moc ognia, powietrza i innych takich, ale mogę być na przykład… hmm… Wilkiem czystej krwi, Alfą. A te powszechne na niższym poziomie, niż ich ,hmm... prawowici właściciele.
Gdy Luiza skończyła mówić w klasie zrobiło się jakoś dziwnie - znaczy, dziwniej niż zwykle na lekcjach wychowawczych. No bo szczerze, jakie lekcje mogą być "normalne" w szkole dla nienormalnych, nadnaturalnych stworów?
Gdy klasa została uciszona jednym zimnym spojrzeniem nauczyciela nowe uczennice usiadły na wyznaczone miejsca. 
Zauważyłam, że Chanyeol cały czas się jakoś dziwnie patrzył na... Evelyn? Tak, Evelyn. A raczej Ewe. To był taki... ciekawski, ale jednocześnie jakby rozmarzony wzrok? Nie wiem. W każdym razie, dziwny. Hmm... Interesujące. Zwykle w takiej sytuacji nasz Wirus Szczęścia zacząłby się szczerzyć i zrobiłby coś głupiego i śmiesznego. Może to dlatego, że jesteśmy ma wychowawczej...? Właśnie! Wychowawcza! Przecież nauczyciel coś teraz do nas mówi! 
Przez to, że się zamyśliłam, ominął mnie wykład na temat tolerancji w świecie NN. O, jak mi przykro... Reszta pierwszej lekcji minęła nudno i spokojnie - czyli prawie jak zawsze.


~~*~~


Gdy tylko zadzwonił dzwonek i wyszliśmy z klasy skierowałam się w stronę nowych uczennic. Niestety, nie zdążyłam do nich dojść, bowiem w tej chwili na korytarzu rozległ się krzyk "ALICEEE!" i kilka sekund później zza zakrętu wyleciała Emi taszcząc kogoś za rękę.
- Alice, Alice, Alice, Alice, ALICEEE! Patrz! Mamy nową dziewczynę w klasieee! - wołała gdy z prędkością światła (no, prawie) biegła prosto na mnie. Ponieważ kilka razy już zdarzyła nam się podobna sytuacja, wiedziałam, że żeby uniknąć zderzenia ze Zwinną muszę tylko przesunąć się o krok w bok, gdy ta będzie blisko. Po chwili tuż przede mną leżały na ziemi jedna na drugiej dwie NN - Emi na dole, nieznajoma na górze. Gdy obydwie podniosły się z podłogi przyjrzałam się towarzyszce przyjaciółki. Była to całkiem wysoka, szczupła dziewczyna z ciemnymi włosami i o oczach w kolorze złota. Wilk. I to czystej krwi.
- No, przedstaw się. - wesoło poinstruowała (kolejną) nową uczennicę Zwinna.
- Em... Więc... - Zaczęła nieśmiało. Miała bardzo ładny, delikatny i melodyjny głos. - Nazywam się Kim Jae Soong... 
   O! Kolejna Koreanka!
       - ...ale wszyscy mówią mi...
- JUST! - za naszymi plecami rozbrzmiały dwa dziewczęce głosy. 
Nowe członkinie Klasy żywiołów rzuciły się na szyję Jae Soong. Z zaciekawieniem obserwowałam tą scenę. Emi także przyglądała się temu, tyle, że ze zdziwieniem.
- Lu! Ewe! - ucieszyła się na ich widok i mocniej je przytuliła. - Nie przerywajcie mi! Właśnie się przedstawiam! - zbeształa je ze śmiechem.
- Ej.. - podczas gdy Ewe, Luiza i Just się przekomarzały, Emi podeszła do mnie i zapytała żywo, lecz szeptem - Co to za jedne? 
- To nowe uczennice. Evelyn i Luiza. Niewidzialna i Zmienna, która przejmuje moce innych NN. - odpowiedziałam jej, również szeptem, jednakże obojętnie.
- No... - gdy Jae Soong zdołała uciszyć pozostałe dziewczyny postanowiła dokończyć przedstawianie się. - A więc, jak już mówiłam, nazywam się Kim Jae Soong, ale wszyscy mówią mi po prostu Just. Pochodzę z Korei Południowej. Lu i Ewe to moje przyjaciółki. Coś jeszcze...? A! Jestem Wilkiem. A dokładniej Alfą. - Just uśmiechnęła się i podjęła znowu. - A ty?
- Eee.. Co ja? - zmieszałam się. Tak bardzo się skupiłam na nowych dziewczynach, że chyba przestałam ich słuchać... He he...
- Emilię już znam, przedstawiła mi się, gdy tylko weszłam do klasy, ale nie znam ciebie. - Jej oczy w kolorze księżyca inteligentnie na mnie spoglądały.
- Och, racja. Przepraszam. - uśmiechnęłam się i zaczęłam mówić - Alice Monroe, Klasa Żywiołów, Polka. I najlepsza przyjaciółka Emi. - mówiąc to zarzuciłam ręce na ramiona wyższej o jakieś 15 cm Zwinnej i wyszczerzyłam się jeszcze bardziej. Dziwne... Znowu jestem bardzo otwarta na innych... Czyżbym zamieniała się w jedną z EXO? O nie! Tam nikt nie jest normalny! Niedługo będę tak nieprzewidywalna jak Kris, Baekhyun czy Chen! NIEEE!
- Miło nam cię poznać, Alice. - powiedziała Luiza, a Ewe i Just potaknęły. 
Niestety, musiała jeszcze zadać jedno pytanie... 
- A jaką masz moc?
Natychmiast spochmurniałam.
- Tak... Em, widzisz... Ja... Moja moc jest wielkim sekretem. Em.. Jest bardzo niebezpieczna. Nawet dla mnie. Tylko kilka osób ze szkoły o niej wie. Ja.. Nie mogę wam powiedzieć.
Dziewczyny wpatrywały się we mnie przez dłuższą chwilę, po czym Lu się odezwała.
- Spoko, rozumiemy.
- Naprawdę?
- Tak. - wszystkie trzy się uśmiechnęły.
- Ale napisz, jak będziesz chciała nam opowiedzieć, bo ciekawość mnie aż zżera! -dodała Ewe i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
Po chwili zadzwonił dzwonek na drugą lekcję. Emi i Just poszły pod swoją klasę, Ja, Ewe i Lu dołączyłyśmy do naszej. Przy wchodzeniu do pracowni spojrzałam na Xiumina. Rozmawiał z Lay'em. Był taki śliczny, gdy przebywał z kuzynami...

~~*~~

Był wieczór.
Przebrana już w piżamy leżałam na moim łóżku w naszym pokoju i rozmyślałam nad dzisiejszym dniem. Byłam sama, Emi siedziała u Tao. Cały czas myślałam o tych nowych dziewczynach. Zdecydowanie je polubiłam. Nie wiem, czemu, ale chciałam, im powiedzieć o mojej mocy. Ale najpierw musimy się lepiej poznać. Muszę coś wymyślić...
Nagle mnie oświeciło. Gdy analizowałam ten pomysł stwierdziłam, że naprawdę mi się on podoba. Tak. To na pewno dobry pomysł.
Usatysfakcjonowana wspaniałym pomysłem zasnęłam spokojnie.


~~*~~

Liebster Award



Witam ^^
Zostałam nominowana do Liebster Award przez Terraemotus 
Oto zasady:
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana głównie dla blogów o mniejszej liczbie obserwowanych, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań zadanych od osoby, która się nominowała. Następnie sam nominujesz 11 osób (musisz ich o tym również poinformować) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował." - skopiowane od Terraemotus.

Pytania:

1.       Za co lubisz k-pop?
Hmm… Chyba za to, że dzięki niemu otwieram się na świat, na ludzi, za to, że staję się mniej nieśmiała. Także za brzmienie, za wytrwałość i ciężką pracę idoli. No i też za to, że jest to inny gatunek muzyczny niż wszystkie inne. ^^

2.       Twój pierwszy zespół/ solista, którego zaczęłaś słuchać w k-popie
BTS (przyjaciółka mnie zaciągnęła XD)

3.       Skąd pomysł na założenie bloga?
Przyjaciółki i kuzynka mnie zmusiły XD Wszo ich wina! Ale jestem im za to wdzięczna. Kiedy zakładałam tego bloga bardzo się bałam, bo jestem bardzo nieśmiała, a taki blog to rzecz raczej dla ludzi otwartych.

4.       Co motywuje cię do pisania?
Chyba to, że dzięki pisaniu mogę wyrazić swoje uczucia. Poza tym, blog pozwala mi zwalczać nieśmiałość ^^

5.       Wolisz czytać opowiadania o tematyce homo czy heteroseksualnej?
Hetero. Nie mam nic do homoseksualistów, ale nie lubię czytać ani oglądać yaoi/yuri. Nienawidzę też tych wszystkich paringów w zespołach… Po prostu, gdybym była na ich miejscu, to nie chciałabym, żeby fani robili ze mnie lesbijkę, skoro nią nie jestem… Ale to tylko moje zdanie ^^

6.       Do jakiego historycznego wydarzenia chciałabyś cofnąć się w czasie?
Starożytna Grecja ^^ Kocham t wszystkie rzeczy związane ze starożytnością

7.       Ulubione zajęcie w zimowe wieczory?
Hmm… Książka, k-pop, herbata, kocyk i kotek na kolanach ^^

8.       Twoje wymarzone miejsce na ziemi?
Hmm.. Nie wiem. Na pewno chciałabym pojechać do Korei, ale nie wiem, czy to jest naprawdę wymarzone miejsce.

9.       Ostatnio obejrzany film/ drama/ anime?
Jestem w trakcie „It’s ok. That’s love.” (czy jakoś tak XD). Bardzo ciekawa drama z D.O w postaci chłopca bitego przez ojca (jest postacią drugoplanową). Poza tym miłość, choroby psychiczne, pisarz i pani psychiatra ^^ Bardzo polecam ^^

10.   Ulubiony gatunek filmowy?
Fantazy. Zdecydowanie fantazy ^^

11.   Potrafisz się przyznać do popełnionego błędu?

Chyba tak… Nie wiem XD

A teraz moje pytania:

1. Czemu właśnie k-pop?
2. Twój/Twoi UB?
3. Gdzie, poza Koreą, chciałabyś pojechać?
4. Twój pierwszy zespół/solista?
5. Twój ulubiony zespół/solista?
6. Czy pisanie Twojego bloga sprawia Ci przyjemność?
7. Aktualnie fazowany zespół/piosenka?
8. Jakie byłoby ostatnie zdanie, które wypowiedziałabyś przed śmiercią do swojego ukochanego?
9. Czego nie lubisz w k-popie?
10. Ostatnia słuchana dzisiaj piosenka (tytuł, wykonawca)?
11. Ostatnio przeczytana książka (tytuł, autor, gatunek)? 

To tyle ^^

Ja nominuję....
i... dalej nie znam już blogów ;;
Mianhae...

I tak, dałam trzy razy ten sam blog, ale tam są trzy adminki, więc... ^^